Przepis na szczęśliwe życie
Parę dni temu (nie pytajcie dlaczego) przypomniał mi się serial „Kariera Nikodema Dyzmy”. Ponadczasowy! Ale nie będę się teraz rozwodzić nad jego treścią, ani refleksją, jaka z niej płynie, bo chcę się podzielić inną historią. Dotyczy ona grającego tam główną rolę, genialnego Romana Wilhelmiego. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów kiedy pracował nad rolą w scenariuszu, obok fragmentów tekstu zapisywał sobie tylko pojedyncze litery „p” i „o”. Wiecie, co oznaczały? Otóż „p” oznaczało „przypierdolić”, a „o” – „odpuścić”. Taka była tajemnica kunsztu aktorskiego tego wspaniałego artysty. Prosty przepis na dobrą dramaturgię: we właściwym momencie przypierdolić lub odpuścić.
I nagle olśniło mnie , że to jest także tajemnica szczęśliwego życia. Zasada uniwersalna. Wariacja na temat znanej Modlitwy Reinholda Niebuhra „Boże, daj mi pogodę ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagę abym zmieniał to, co mogę zmienić i mądrość, abym odróżniał jedno od drugiego.” Parafrazując powyższy cytat oraz korzystając ze strategii Romana Wilhelmiego, życzę Wam i sobie żebyśmy potrafili przypierdolić i odpuścić adekwatnie do sytuacji. Bądźcie uważni. Nie marnujcie energii. Czasem naprawdę szkoda prądu.